02 października 2024

talk to me to the end of plot

O tym, jak trudno dziś skończyć swój wątek

 

Z góry dziękuję za cierpliwość tym, którzy przeczytają w całości. 

 

Podziwiam ludzi, którzy potrafią mówić do wyczerpania tematu bez nieprzyjemnego poczucia między łopatkami, że ich rozmówca stracił nimi zainteresowanie. Zachwycam się tymi, którzy z szacunku do siebie nie przyspieszają, widząc zerkanie na zegarek, czy rozbiegany wzrok i pewnie kończą wątek, intonując w dół. 

 

W biznesie nie ma miejsca na zdania wielokrotnie złożone. Ma być konkret, esencja. Tego uczą nas liderzy światowych koncernów, których kopie skąpych jak bikini maili przewijają się w sieci. Przekazać sens. Żeby zrozumieli. Żeby dotarło. Żeby uniknąć nieporozumień. Przecież czas, to pieniądz.

 

Posmak streszczania swoich intencji w pośpiechu zna pewnie każda rekruterka i każdy sprzedawca, czy jakakolwiek inna profesja, w której efekt pracy zależy od zaakceptowania zgrabnej treści. Kiedy przedstawiasz komuś ofertę (nie daj Boże telefonicznie!), musisz tak poskładać język, by zmaksymalizować liczbę uderzeń na sekundę o zaschnięte podniebienie. Nie ma przestrzeni na rozwodnione treści. Tu się serwuje same tłuste kąski, najlepiej solidnie przetworzone pod gusta rozmówcy. 

 

Tak wiele podmiotów zabiega o ludzką uwagę, że człowiek zatraca umiejętność jej skupienia. Prezentacje przygotowywane na ilość slajdów, to formalna esencja tego, jak wygląda komunikacja w biznesie. Bycie wysłuchanym bez przerywania, komentowania i doradzania, to niezwykle rzadkie zjawisko. Okoliczność do tego stopnia niepopularna, że wielu z nas zapomniało jakie to uczucie - dokończyć myśl. W efekcie człowiek nie sili się na zabieranie głosu, a ważne wątki pozostają niewypowiedziane. Ile wartościowych pomysłów umyka w postprodukcji, nie wspominając już ile emocji nie znajduje ujścia. 

 

Popularyzacja nauki w mediach publicznych przysparza mnie o zmarszczki na nosie, kiedy redaktor prowadzący wywiad wcina się w zdanie specjalistki w miejscu, gdzie ona zrobiła oddech, nawet nie na kropkę, a na przecinek. Czas antenowy goni. Nie jesteśmy tu wszakże po to żeby rozmawiać lecz by realizować program. Cięcie! 

 

Nawet u lekarza nie masz szans na opowiedzenie o swoich dolegliwościach bez presji czasu, bo system rezerwacji gwarantuje ci go całe 15 minut. Jeśli chcesz więc być zbadana dokładnie, lepiej przygotuj się wcześniej z bullet pointsów swych dolegliwości, tym samym niwelując przerwy na złapanie oddechu i zająknięcia, przez co lekarz zyska ekstra 15 sekund na usłyszenie kilkunastu uderzeń serca więcej. 

 

Walkę o uwagę klienta na poziom olimpijski wyniosły media społecznościowe - tam pieniądze przelicza się na milisekundy zawieszenia oka potencjalnego nabywcy. Prozę można znaleźć jedynie w backendzie, z dokładnością do dokumentacji technicznej. Użytkownik oczekuje gęstej kosmicznej materii wszczepionej wprost do mózgu, omijając nawet zmysły. Nie masz szans na wypowiedź. Musisz znaleźć sposób na telepatię, idealny przekaz podprogowy. 

 

W tym skondensowanym wirtualnym świecie cenię trend, który towarzyszy światkowi podcastów. Uwielbiam zatracić się w niespiesznej narracji, która płynie dokąd nie skończy się myśl. I cieszę się, że jest kogo słuchać, że istnieją ludzie, których słowa nasączone są treścią do powolnej konsumpcji, niczym momenty w wykwintnej restauracji. Jest to dla mnie czas pełen inspiracji nie tylko w zakresie merytoryki, ale przede wszystkim swobody wypowiedzi. To takie nieoczywiste, że mamy prawo mówić do wyczerpania tematu, bez uczucia powinności, że wypada już kończyć. Szanuję tych, co taką narrację prowadzą, dając możliwość zgłębienia wielu kwestii, zmierzenia się z kontekstem i różnicą w interpretacji. Chylę czoła odwadze do obnażania osobistej perspektywy i dopuszczeniu objęcia własnego stanowiska. Całą sobą wspieram tę formę wyrazu i biorę z niej prywatną lekcję z własnej wartości. 

 

I, choć trendy coraz mocniej kondensują przekaz, spłycając tym samym wydźwięk komunikatu, wciąż mamy prawo do wypowiedzi, tak oczywiste, a tak często łamane.

 

Dziękuję wszystkim, którzy wraz z wizytą w ostatnim akapicie, uszanowali moją odważną próbę dotrwania do końca. Dla tych, którzy zapragnęli doświadczyć słuchowiska w wersji “slow”, linkuję w  kilka z moich ulubionych podcastów. Miłego słuchania! 

 

 

Polecam: Skądinąd, Tomasz Stawiszyński https://open.spotify.com/episode/2LCFvJwumeTgoF4MBRLUwy?si=N8uESPpdQAuOudA0Yvqurg

Feel better, live more, Rangan Chatterjee https://open.spotify.com/episode/48RSYjhsLidfa4rAfjxrgj?si=hRAbRAgWSWO3VkQYJYpN1A

Dwie Gracje, Magda i Iga https://open.spotify.com/episode/3raVZlXXVAixi16f3I2A3D

 

Sylwia Łuszczyńska

 

02 grudnia 2024
Jakie kursy warto zrobić dla rozwoju zawodowego? Wraz z rozwojem technologicznym pojawia się mnóstwo nowych podejść
29 listopada 2024
Jest taki trend w poszukiwaniu szkoleń dla organizacji, żeby te później “zarobiły na siebie” w postaci
26 listopada 2024
Skąd taki wysyp introwertyków? Czy to nie jest tak, że ludzie chcą wychodzić do innych, ale

Wellbeing Coaching, Workshops & Sauna

32-091 Michałowice, ul. Czekoladowa 12

Poznaj mnie lepiej:

2024 Wszelkie prawa zastrzeżone