Uważność, mindfulness - obija się o uszy, szczególnie o te korporacyjne. A cóż to za wymysł żeby w katolickim kraju bawić się w medytację! I, czy medytacja, to mindfulness? Czy świat zwariował?
Jedno jest pewne - świat zwariował, ale tu akurat inne aspekty mam na myśli. Można zwariować na punkcie pieniędzy, punktów w programie lojalnościowym, zadbanych paznokci, tytułu na wizytówce i odbicia w lustrze. Do szaleństwa doprowadza ilość powiadomień bijących po uszach znad biurka z torebki, kieszeni swojej i nie swojej, czy nadgarstka. Ilość bodźców, które do nas docierają w ciągu dnia zwiększa się wraz z rozwojem technologicznym i pojawianiem kolejnych kanałów informacyjnych.
Można by założyć, że rozwój jest naturalną koleją rzeczy, ponieważ ewolucja postępuje przecież cały czas. Ale, czy na pewno aż tak? Jak bardzo zmienił się w świat w ostatnich 10, 20, 30 latach? 30 lat temu w moim domu pojawiła się pralka automatyczna, 20 lat temu kupiliśmy telefon komórkowy, a 10 lat temu nikt nie śnił nawet, że będę mogła blikiem opłacić pizzę, aby tata mógł ją tylko odebrać po drodze z pracy. Czy nasz mózg jest aż tak bardzo plastyczny, żeby to wszystko przyjąć i zaadaptować się do nowej rzeczywistości w tak krótkim czasie?
Dlaczego nie możemy bagatelizować ilości informacji, które do nas docierają? Jednym z powodów, który mnie osobiście przeszkadza, jest natręctwo tych wieści. Przyleci do mnie taki news, np. o odrzuceniu wniosku, który złożyłam pokornie do instancji - już z nazwy budzącej we mnie skruchę - i nie mogę myśli o tym ubić w sobie aż do końca dnia! Ba! Żeby tylko! Teraz każda chwila tego pięknie rozpoczętego dnia okraszona jest emocją zaklętą w bezwonnym mailu. I rozmnaża się w istny rój much brzęczących, których jest tylokrotnie więcej, ile prób odganiania.
A czy to jedyna informacja, która przychodzi nieproszona? No nie. Bo ze skrzynki palec wędruje na apkę SM (którą i tak ukryłam już w innym folderze - ale! mój kciuk, będąc w spisku z mózgiem, dopaminą i innymi mąciwodami, szybciutko opanował tę skomplikowaną trasę tak, że dociera tam, persona non grata, bez patrzenia na mapę). A, że sprytna technologia spiskuje z galaretą w mojej głowie, dobrze wie, jak mnie dokarmić, nawet gdy to nie pora lunchu. Co mój feed (czy ta nazwa, to przypadek?) mi serwuje na przekąskę? Sensacje i tragedie plus papkę z bzdur. Bez mojej zgody, dowiaduję się, że ludzie są ode mnie całkiem lepsi albo całkiem gorsi. Czy chcę o tym myśleć? Nie. A czy myślę o tym? Myślę, że nie myślę, ale przecież chciałabym mieć ten pleciony hamak w ogrodzie, thui w życiu nie posadzę, bo to obciach i kleszcze, a dodatkowo ślę mem z kotkiem do znajomych, bo śmieszne, a link ze zdjęciami z pożaru do ciotki, bo mieszka zaledwie 50 km od.
I co tu się dzieje? Gdzie ja jestem, nie ruszając się z miejsca? W którym świecie? A co robiłam przed wzięciem telefonu do ręki? Nie wiem. Ile czasu minęło? Za dużo.
Informacje, które odbieramy, przekształcają się, chcąc nie chcąc, w myśli. A co nam te myśli robią oprócz tego, że wkurzają jak muchy? Oddziałują na nas. Jakoś. Jak? Każdy może prosto sprawdzić. Znajdź jedną myśl, która Ci dziś towarzyszyła, co dała się zauważyć, że jest. Na moim przykładzie - myśl o decyzji odmownej na wniosek. Mogłabym przyjąć informację, uzupełnić brakujące dokumenty i wysłać odwołanie. Zamknąć temat. Zacząć kolejny proces myślowy. Ale nie. Ja mam spięte barki i przedramiona, drapię się nerwowo po kolanie. W zasadzie, to nie wiem, co zrobić z rękami, więc wędruję tym kciukiem w to samo miejsce na małym ekranie i wyobrażam sobie uosobienie złośliwości, które siedzi gdzieś za biurkiem i na pewno szczerzy zęby, wysyłając decyzję odmowną przeciętnej petentce. I już mam wyższy puls, chociaż siedzę, jak siedziałam. I jeżdżę bez sensu po feedzie, dorzucając sobie kolejne bzdury do obmyślania. A niech ktoś spróbuje mnie teraz o coś poprosić!
Myśli na nas wpływają. To, co i jak myślimy, ma znaczenie w kontekście tego, jak się zachowujemy, jak reagujemy i jaki sami sobie tworzymy świat.
A jak wygląda Twój świat? Mam kolejne proste ćwiczenie. - bilans energetyczny. Może to być ok. 5 minut dedykowanego czasu, np. leżąc w łóżku, tuż przed snem. Podziel subiektywnie swoje myśli na - pierwszy worek: myśli negatywne i drugi worek: myśli neutralne i pozytywne. Przez 5 minut spróbuj oszacować, której kategorii jest u Ciebie więcej. Jaki kolor ma Twój świat?
No dobra! Do czego wywód ten zmierza? Ano do sposobu na poskromienie tych myśli!
O tym właśnie jest mindfulness. To trening uważności, dzięki któremu można między innymi poradzić sobie z zarządzaniem myślami. Nie chcę myśleć o Pani z urzędu? Wiem, że ta myśl popsuje mi dzień. Znajdę sobie inny czas na przemyślenie maila od niej. Dobra, to teraz nie będę o niej myśleć? Da się? Tak!
Treningi mindfulness na zachodni rynek wprowadził Jon Kabat-Zinn - biolog molekularny zafascynowany pozytywnym działaniem wschodnimi praktykami medytacji. Prawie pół wieku temu rozpoczął eksperymentalny program badawczy wpływu medytacji na proces leczenia i łagodzenia efektów stresu. Naukowe podejście do prastarej praktyki wschodu okazało się dla biologa strzałem w dziesiątkę. Udowodnił prozdrowotne właściwości medytacji i dostosował tę technikę tak, aby była dostępna dla każdego przeciętnego “człowieka zachodu”.
Uważność – wg Kabat-Zinna– to umiejętność czystego skupienia się na tym, co robimy i czujemy w bieżącej chwili. Co ważne, skupienia pozbawionego jakiegokolwiek osądu, bo określenie „dobre” czy „złe”, “negatywne”, czy “pozytywne” ograniczają naszą świadomość, rozpraszają uwagę i wpływają na nasz nastrój, a co za tym idzie - zachowanie. Uważność ma być niezwykle przyjemnym stanem świadomości w pełni obecności.
Jakie ćwiczenia proponuje? Dla osób, które nie miały do tej pory styczności z żadnym treningiem mentalnym, mogą być to aktywności co najmniej dziwne, o ile nie śmieszne. Liczenie oddechów, patrzenie w jeden punkt, myślenie o tym jak się czują nasze trzewia, jak smakuje rodzynka.
Jak nas to ma nauczyć zarządzać myślami? Podobnie jak zrozumienie podstaw OOP jest kluczowe do tworzenia złożonych aplikacji w Javie, a rysowanie szlaczków było podstawą do zdobycia roboty w roli średniowiecznego skryby. Opanowanie podstaw pozwala na przejście na wyższy stopień wtajemniczenia. Paradoksalnie - będąc wysoko, zazwyczaj dopiero dostrzega się magię prostoty.
Gdzie szukać takich treningów? Dla tych, którzy oczekują zupełnie świeckiej praktyki, szukających też potwierdzenia w nauce, sugeruję szukania terminu mindfulness, uważność.
A ci, którzy chcieliby zajrzeć do źródła, mogą śmiało (bez zmiany wyznania) zajrzeć do szkoły buddyjskiej w poszukiwaniu kursów medytacji i sprawdzić, jak też oni to wymyślili. Narzędzia będą podobne. Różnicą są kontekst i cena :)
I tak, obecnie, pod pojęciami mindfulness, uważność, medytacja każdy z nas (a w szczególności ci, którzy fundują sobie codziennie odpowiednią dawkę stresu) może się uczyć wybierać, o czym w danym momencie chce myśleć. Kto by nie chciał!?
Sylwia Łuszczyńska
Bibligrafia:
Jon Kabatt-Zinn, Życie - piękna katastrofa. Mądrością ciała i umysłu możesz pokonać stres, choroby i ból., Wydawnictwo: Czarna Owca, 2021
Sylwia Niemczyk, (U)ważne czyli jak Jon Kabat-Zinn stworzył mindfulness, https://przekroj.org/duch-cialo/uwazne/
Asia Podgórska, Tak działa mózg. Jak mądrze dbać o jego funkcjonowanie, W.A.B. / GW Foksal, 2023
Wojsiat Ogolnie, newonce, https://newonce.net/epizod/medytacja-i-uwazne-zycie-dlaczego-warto
Wellbeing Coaching, Workshops & Sauna
32-091 Michałowice, ul. Czekoladowa 12
2024 Wszelkie prawa zastrzeżone